czwartek, 22 września 2011

Denerwujący problem wizowy

Pierwszy raz tajską wizę wyrabialiśmy w Kuala Lumpur w pięknych czasach bezpłatnych wiz tajskich. Niestety, w Kuala Lumpur dają tylko jedno wejście, co oznaczało, że możemy w Tajlandii przebywać 60dni. Kiedy one minęly nie do końca wiemy, na pewno jakoś szybko :)

Nie znaliśmy naszych dalszych planów, dlatego udaliśmy się do Imigration Office celem wydania 1000Bth i otrzymania stempla uprawniającego do pobytu w Tajlandii kolejne 30dni. Słowem daliśmy sobie czas na przemyślenia.

Kolejny miesiąc w Tajlandii minął a my postanowiliśmy, że jednak tu zostaniemy jeszcze dłużej. Nie mogliśmy już przedłużać wizy, musieliśmy wyrobić nową. Inaczej rzecz ujmując, chcesz czy nie chcesz jedziesz do Laosu (ew. Malezji, niestety to opcja droższa...następnym razem...)

Koszty całej zabawy /od osoby/

- 1000Bth dojazd do Vientane
- 30$ wiza laotańska na 30 dni
- 2000Bth wiza tajska na dwa wejścia (po tysiaku od wejścia)
- 1000Bth powrót do Chiang Mai

Zabawa jak widzicie droga, więc tym bardziej denerwująca. Oczywiście przy okazji pooglądaliśmy sobie trochę Laosu (o tym w następnych postach), jednak niewątpliwie fajnie by tam było jechać dla samego Laosu, a nie dlatego że wiza się kończy...

I to wspomnienie darmowej wizy malezyjskiej na 90 dni :)

UPDATE: w sprawach tajskich wiz trochę się zmieniło - więcej informacji tutaj: travelbit

Brak komentarzy: