czwartek, 10 listopada 2011

Vientiane - jeszcze kilka zdjęć









Z serii atrakcje turystyczne: Vientiane

Hmm... Vientiane zdecydowanie jest najmniej stolicową stolicą jakie widzieliśmy. Życie tutaj płynie powoli, niespiesznie i w żaden sposoób nie przypomina tętniącego życiem, samochodami i wieżowcami szybkiego miasta cywilizacji XXI wieku. Ba! Mogłabym zaryzykować stwierdzenie, że nawet w XIXwiecznym Londynie życie było zdecydowanie szybsze.

Niewątpliwie ma to swoje minusy (mało sklepów, mało do zwiedzania i ogólnie wszystkiego mało), ale ma też swoje plusy – ze świecą szukać drugiego takiego miasta, gdzie mieszkańcy są tacy otwarci, mili i życzliwi. Nie są zabiegani, mają więc czas być pomocnym. Nam ten dziwny, zupełnie wyluzowany klimat się zdecydowanie spodobał! I spotkalismy wiele osób, które wpadło na chwilę do Vientane, a zostało na dłuużej ;)

W tym miejscu pozdrawiamy Artura, podróznika pełną gębą, który właśnie zakłada polsko-laotańską kolonię w Vientane :)

Ponieżej parę zdjęć „atrakcji turystycznych” Vientane. Szczerze przyznajemy, że laotański Łuk Triumfalny (Patuxai) jest pakudny ;)







środa, 9 listopada 2011

I można sobie posiedzieć i popatrzeć...

Niezmiennie, codziennie późnym popołudniem i wieczorem chodziliśmy w Vientiane nad rzekę i zahipnotyzowani patrzyliśmy. Na ludzi, na zachód słońca, na dzieci bawiące na nowiutkim placu zabaw (zdaje się, że to prezent od Francuzów), na rozkładające się knajpy, na rowrzystów... Ot, taka nasza mała przyjemność :)