Planowaliśmy na dłuższą chwilę osiąść w Sanyi. Jednak już po kilku dniach tam spędzonych chcieliśmy stamtąd zmykać. Niestety choroba i końcówka cactusowego projektu zmusiły nas do zostania w Sanyi na dłużej.
Dlaczego Sanya została przez nas skreślona? Kilka powodów:
§ Wszechobecni turyści rosyjscy, którzy rozpuszczają Chińczyków i w efekcie jest drogo (Chińczyk, który się nie chce targować to jakiś skandal!)
§ Wszechobecni turyści rosyjscy, którzy nie wiedzą co to jest uśmiech, więc Sanya absolutnie nie jest miejscem klimatycznym
§ Wszechobecni turyści rosyjscy, którzy jadają tylko w wypasionych knajpach, więc klasycznego street fooda jest jak na lekarstwo (no ale jak już się znajdzie… ale o tym w innym poście)
§ Wszechobecne turystki rosyjskie, które na twarzy mają focha przenoszącego się niestety na Chinki (wyobraźcie sobie typowego Chińczyka, oni się tak uśmiechają i kiwają główkami i rechoczą tak śmiesznie co jest naprawdę urocze – niestety w Sanyi nie uświadczysz…)
§ Permanentne trąbienie klaksonami wszystkich środków lokomocji: samochodów, autobusów, motorów – na początku masz nadzieję, że się przyzwyczaisz, potem ogarnia cię bezsilność, a potem już tylko irytacja
§ Kultura jazdy samochodem jest żadna. Przechodzenie przez ulicy staje się koszmarem, gdy zdajesz sobie sprawę że samochód w żadnym razie cię nie wyminie ani nie zwolni, tylko jedzie prosto na ciebie – a ty chodzący człowieku się tym martw!
§ Plaże są małe, brudne i widoki szczególnego wrażenia nie robią
§ Pierdolnik nie jest chiński a wietnamski, różnica wbrew pozorom jest spora. Dla nas pierdolnik chiński jest ciekawy, wietnamski denerwujący
§ Blokada google’a i facebooka denerwowała w całych Chinach, z tym że jak trzeba pracować to denerwuje podwójnie
§ Sanya jest takim tropkiem jak polskie Ustka czy Kołobrzeg, ciepła bluza musi być (byliśmy w sezonie podobno, ale ciężko nam w to uwierzyć tak do końca)
Zdajemy sobie sprawę, że pierwsze kilka powodów brzmi bardzo stereotypowo. Wiemy też, Rosjanie w Rosji są generalnie mili i serdeczni. Ale mamy wrażenie, że podróżujący Rosjanie to jakaś inna kategoria, charakteryzująca się słomą w butach…