poniedziałek, 20 kwietnia 2009

BETOOON!

Tym razem piszemy o mieście stołecznym Brazylii - Brasilii. Brasilia została wybudowana od podstaw w ciągu trzech lat, na początku lat 70. XX wieku. Coś, co u nas jest traktowane jako stara rzeczywistość popeerelowska - niechciana i nielubiana - w Brasilii jest uznawane jako architektura modernistyczna. A ulotki turystyczne zachęcające do zwiedzania Brasilii przekonują, że pomimo 50 lat miasto nadal zadziwia futuryzmem.
Nas miasto futuryzmem nie zadziwiło. Zadziwiło nas dla odmiany paskudnymi budynkami, brakiem ludzi na ulicach i - jakkolwiek paradoksalnie to brzmi - zbyt dobrze rozbudowaną siecią dróg. Jednak miasto bez korków w centrum to dziwne miasto i ma się wrażenie, że to miasto nie żyje. Dodatkowo całe miasto to beton, blacha i szkło. I jeśli z daleka budynki wyglądają jeszcze 'jako tako' to z bliska to tylko szary beton, zardzewiała blacha i mocno zniszczone szkło...
W ogóle ciągle w tym mieście mieliśmy wrażenie, że chodzimy po makiecie miasta wykonanej skali 1:1 a nie po prawdziwym mieście, z prawdziwymi ludźmi, którzy naprawdę żyją. Brasilia to twór bardzo dziwny, to jedyny miasto na świecie zbudowane w XX wieku i chyba tylko z tego względu Brasilię warto zobaczyć.
W czasie naszej podróży po Ameryce Południowej zobaczyliśmy dużo dużych miast, kilka zdecydowanie większych od tej dziwnej stolicy, ale nigdzie nie mieliśmy takich problemów z poruszaniem się i przemieszczaniem. W tym dziwnym mieście nie ma normalnie ponazywanych ulich; miasto podzielone jest na część północną i południową, każda z nich jest podzielona na quarty a quarty są podzielone na jeszcze mniejsze części oznakowane literami. Nawet taksówkarzom szuaknie odpowiednich adresów sprawia ogromną trudność :/
To "idealne" miasto jakby tego było mało jest podzielone na strefy. Jest strefa hotelowa, mieszkalna, przemysłowa, komercyjna itd. W częsci hotelowej na przykład nie uświadczysz żadnej knajpy, bo te mogą się tylko znajdować w części komercyjnej. Nas ratował McDonald's, który jakimś cudem uchował się w części hotelowej... W mieście "idealnym" żeby było "idealnie" jest strasznie dużo trawników, wielkie jezdnie (po 5 pasów w jedną stronę) i wszędzie jest dużo przestrzeni, żeby było duużo przestrzeni do życia. Tak więc odległości pomiędzy dosłownie wszystkim są po prostu gigantyczne. Męczy też nas pytanie... po co tam tyle trawek i parczków jeśli nigdzie nie ma ławek, żeby se posiedzieć??
W Brasilii rzucają się także w oczy (a raczej portfel) niesamowicie wysokie ceny. Pięć czy sześć godzin szukaliśmy hostelu, pousady (czegokolwiek byle nie hotel). I nie! Nie ma. Tylko gwiazdkowe hotele. Najtańszy nocleg jaki udało nam się znaleźć to double za R$100, czyli 150zł... Jak się później dowiedzieliśmy wszystkie pousady zostały zamknięte z "rozkazu" władz. Bowiem znajdowały się w części rezydencjalnej, a tam można tylko mieszkać a nie zajmować się biznesem :/
Takie to oto przedziwne miasto ta Brasilia. Niewątpliwie ma jednak jednak cudowną zaletę - rewelacyjny do życia klimat, to trochę cieplejsza wersja Cochabamby.

Bilety Brasilia-Salvador de Bahia: R$190 ( !!!!!!!!!!! Ogólnie jesteśmy wkurzeni na Brazylię, ale ceny tutaj doprowadzają do szału! 2 bilety kosztowały ponad 600zł! Więcej niż dwa bilety z Polski do Holandii!!!)

A! Niewątpliwie zbudowanie miasta "od początku" to marzenie niejednego architekta. Trzech nawet miało szansę swoje marzenie spełnić. Tylko, że efekt jakiś taki bezduszny....


Brak komentarzy: