sobota, 14 lutego 2009

Paraty - rajskie plaże w strugach deszczu

Duże miasta, zwłaszcza te które dopiero poznajesz męczą, dlatego postanowiliśmy dostać się do Paraty. Żeby chwilkę odetchnąć. A ze Paraty słynną z rajskich plaż, no cóż... mogło to nas tylko jeszcze bardziej zachęcić :)
Pierwsze wrażenie to drożyzna: jedzenie, picie, drinki, ubrania, restauracje, wszystko drogie jak cholera. Drugie wrażenie: starsza część miasta miała wyglądać lepiej niż w Porto Seguro, a nie wyglądała...


No i przywitał nas dwudniowy tropikalny deszcz to też plaż nie oglądaliśmy, tylko włóczyliśmy się po miasteczku zastanawiając się jak to się stało, że ceny tutaj się tak rozbuchały...?
W sumie w ciągu kilku dni w Paraty tylko raz udało się nam powygrzewać na plaży, wybraliśmy plaże w Trindade. No trzeba przyznać, ze raj :))) cieplutka woda, śliczne widoczki, no ale dramatycznie drogo!!! Poza tym oboje nie czuliśmy się najlepiej i każde z nas walczyło ze zdrowiem i jakoś nie będziemy (niestety) Paraty wspominać specjalnie fajnie...

Pokój 2-osobowy bez wody: R$ 60, z woda: R$ 70 (taniej się znaleźć nie dało), pokój w dormie R$45 od osoby, przepyszny sucos: R$5, bilet do Trindade: R$ 2.5; woda mineralna na plaży: R$6.
Bilet do Sao Paulo: R$ 48.

Okazało się, ze do Foz do Iguasu nie da się dostać bezpośrednio z Paraty, toteż na naszej drodze zupełnym przypadkiem pojawiło się Sao Paulo.





Widoczki w Paraty cieszą oczka :) Tak ładnie i kolorowo... i wściekle drogo :/


Powiedzmy sobie szczerze. Po portugalskie zabytki nie robią na nas większego wrażenia. Cienkie to to jest bardzo a Brazylijczycy się tym chwalą jakby co najmniej był to Wersal :/




Trafiliśmy na jakieś załamanie pogody :) ludzie tłumnie powychodzili w kwater i tłukli na potęgę zdjęcia :) my też, oczywiście :)

Brak komentarzy: